Związek pary to idealne połączenie całych systemów

Związek pary to idealne połączenie całych systemów

Ustawienia i psychogenealogia jasno pokazują, że kiedy dwie osoby dobierają się w parę, razem z nimi, albo przede wszystkim, dobierają się całe systemy. Jak zresztą nigdzie indziej tak i tutaj nie ma cienia przypadku. Dotyczy to nie tylko pojedynczych osób, ale całych historii rodu i dynamik systemowych, które wzajemnie się uzupełniają i sobie służą. Czasami mam wrażenie, że para jest po prostu w służbie uzdrowienia jakiegoś aspektu każdego z rodzinnych systemów i zupełnie nieświadomie odtwarza zaplanowany scenariusz.

Bert Hellinger pisze o tym tak:

„Gdy w rodzinie nie został jeszcze rozwiązany problem, że ktoś został wykluczony, wtedy dziecko, kiedy dorośnie szuka sobie partnera, który pomoże jemu i jego rodzinie w rozwiązaniu tego problemu. A więc system kobiety szuka poprzez tę kobietę w systemie mężczyzny rozwiązania nierozwiązanego problemu. I być może także odwrotnie. Mężczyzna i jego system szukają poprzez tę kobietę i jej system rozwiązania dla ich problemu. W ten sposób rozpoczynają wspólnotę losu…”

System rodzinny Twój i partnera/partnerki są kompatybilne. To nie znaczy, że doświadczenia przodków będą podobne (chociaż tak często się zdarza). To znaczy raczej tyle, że oba systemy doskonale do siebie pasują – pomagają sobie rozwiązywać problemy z przeszłości na przykład poprzez powtarzanie ich, aż do skutku. To trochę jak z reinscenizacją i renegocjacją traumy w osobistym doświadczeniu, tylko tutaj działa to na poziomie traum rodzinnych.

Zobrazuję to na przykładach kilku mechanizmów.

Najłatwiej jest zauważyć podobieństwo losów, na przykład podobne straty wojenne – dziadek albo pradziadek ginący na wojnie i osamotniona kobieta z gromadką dzieci w jednym systemie, i podobne osamotnienie w drugim. Albo utrata całego majątku, strata i ofiara w obu systemach, przemoc fizyczna w obu rodzinach itd. Czasami to podobieństwo jest mniej oczywiste. Może pokazywać się w analogicznym stosunku kobiet do mężczyzn/mężczyzn do kobiet – w obu systemach mężczyźni na przykład nie szanują kobiet a kobiety ich nienawidzą. Podobieństwo może dotyczyć wartości, przekonań na temat pracy, pieniędzy, miłości itp. Może z innych powodów, ale w obu rodzinach przekonania, wartości, emocjonalny stempel czy, jeśli wolicie, vibe, mogą być jak 1 do 1.

Mechanizm lustrzanego odbicia. Najłatwiej to wytłumaczyć na przykładzie ofiar i sprawców. Jeżeli na przykład w jednym systemie – powiedzmy ze strony kobiety – tragicznie ginie jakaś osoba, a sprawca tego wydarzenia jest znienawidzony i wykluczony, może się tak zdarzyć, że w rodzie mężczyzny będzie historia, w której jakiś jego przodek był sprawcą innej tragedii, a jego ofiara nie została opłakana. Łatwo sobie wyobrazić, jaką mieszanką wybuchową może okazać się wtedy związek, jak bardzo pochwyceni przez te dynamiki będą obydwoje w parze. 

Systemy mogą się uzupełniać również wtedy, gdy to, co ukryte i wykluczone w jednym jest jawne i przyjęte w drugim systemie. Prostym przykładem mogą być nienarodzone dzieci, kiedy po jednej stronie były aborcje, poronienia, tragiczne śmierci dzieci, ale nikt o nich nie mówi, temat jest owiany tajemnicą, a po drugiej stronie to również się zdarzyło, ale jest ujawnione i przyjęte. Inny przykład to dzieci z nieprawego łoża – w jednej rodzinie więzi są ujawnione i takie dzieci przynależą, a w drugiej to temat tabu, jak ukrywane ojcostwo lub wykluczenie dzieci spoza małżeństwa.

Napisałam ten tekst, żeby w skrócie i dużym uproszczeniu zobrazować, na czym może polegać współpraca systemów rodzinnych. Absolutnie nie wyczerpuję tutaj tematu. Kiedy sobie uświadomimy, jak ogromne siły działają na parę będącą w związku, łatwiej jest uznać, że być może w rozgrywającym się pomiędzy dwojgiem ludzi scenariuszu w ogóle nie chodzi o tę parę, ale o coś lub o kogoś, dla kogo z jednej strony kobieta, a z drugiej strony – mężczyzna usiłują coś nieświadomie naprawić.

W ustawieniach mówimy czasami o „traumie założycielskiej” – to traumatyczne wydarzenie w historii rodu, które najmocniej kładzie się cieniem i powraca w kolejnych pokoleniach. W psychogenealogii mówimy o „parze założycielskiej” – to para, często z pokolenia naszych pradziadków – której losy wpłynęły na „standardy” w związkach w kolejnych pokoleniach. I tak na przykład w pokoleniu prawnuków ktoś będzie chciał dokończyć to, co w tamtej parze się nie udało. To jest jak nieświadomy przymus powtarzania jakiejś historii aż do skutku. Elisabeth Horowitz mówi tak: „W najodleglejszej części naszego drzewa odnajdujemy związek, nie nasz, ale odległy związek założycielski na wzór Adama i Ewy, i para ta sytuuje się około sto lat przed nami, prawdopodobnie na poziomie pradziadków. Znajdujemy tam wszystko!”

Nie chodzi też o to, żeby wyciągać jakieś ogólne wnioski. Dla mnie to, co przede wszystkim można sobie uświadomić, to że to nie jest nic osobistego. Można uznać, że w tym, co było najtrudniejsze, najbardziej dramatyczne w Twoim związku w pewnym sensie nie chodziło ani o Ciebie, ani o Twojego partnera/Twoją partnerkę.

To nie jest nic osobistego.

Kopiowanie wymaga podania źródła.


Zapisz się do newslettera