Jak działają ustawienia systemowe / ustawienia hellingerowskie?

Jak działają systemowe ustawienia rodzinne?

Spotykam się z pytaniami, jak właściwie te ciche ustawienia rodzinne / systemowe / duchowe działają? Co działa w ustawieniach systemowych, co uzdrawia? Uzdrawiającą siłą jest tutaj miłość. Brzmi pięknie, tylko co miłość tak naprawdę oznacza?

W przypadku ustawień systemowych (duchowych ustawień systemowych) uzdrawia patrzenie na to, co odsłania się jako przyczyna naszych problemów. Czasami jest to bardzo trudna do przyjęcia prawda. Prawdę, którą odsłania ustawienie, Bert Hellinger nazwał „prawdą w ruchu”. Odsłania się krok po kroku, i nigdy nie jest ostateczna.

W ustawieniach systemowych uzdrawia zgoda na tę prawdę, krok po kroku, i uszanowanie jej. Uzdrawia przede wszystkim skontaktowanie się z zablokowanymi gdzieś w systemie (lub w nas) emocjami i przeżycie ich. Uzdrawia głębokie TAK dla wszystkiego, co było i co teraz jest naszym udziałem. Patrzenie na to, co jest, to zrobienie temu przestrzeni, bez jakiejkolwiek oceny. Bez usiłowania naprawienia jakiejś sytuacji, złagodzenia jakiejś postawy czy zachowania, spowodowania, że ktoś poczuje się lepiej, bo to, z czym mógłby w ustawieniu się spotkać, jest zbyt bolesne. Jest to patrzenie bez usiłowania zmanipulowania prawdy. Właśnie o takiej miłości mówimy w ustawieniach. Bez ubolewania nad czyimś ciężkim losem, bez ratowania kogokolwiek. Im bardziej zgodzimy się na to wszystko, tym głębszy proces uzdrowienia. W czasie tego procesu, kiedy krok po kroku odsłania się jakiś obraz, pojawiają się różne blokowane dotychczas i nieprzeżyte do końca emocje. Mogą to być emocje Klienta, takie, z którymi do tej pory nie miał kontaktu. Może też być tak, że pozostający w rezonansie z tym, co odsłania się w ustawieniu Klient zaczyna dopuszczać do siebie i przeżywać emocje swoich przodków, zablokowane gdzieś w przeszłości. Uznanie prawdy i przeżycie zblokowanych emocji w zasadzie wystarczy. Cały proces dopełniają tzw. słowa lub zdania mocy, których jednak nie sposób zaplanować czy nauczyć się zawczasu. Za każdym razem przychodzą do nas na nowo.

W tym sensie ustawienia systemowe mogą być potraktowane raczej jako praktyka duchowa, niż jakakolwiek terapia. To zalecenia duchowych mistrzów i mistyków mówią o postawie pełnej zgody na każde doświadczenie. Opór, lęk i chęć uniknięcia czegoś sprawiają jedynie, że niechciane opcje jeszcze intensywniej pojawiają się w naszym życiu. Jeżeli dodatkowo założymy, że zewnętrzna rzeczywistość, której doświadczamy, jest w jakimś stopniu wydrukiem z naszego wewnętrznego świata, to oglądając świat wokół nas, doświadczając relacji i najbliższego otoczenia, tak naprawdę oglądamy samych siebie. Kiedy tak na to spojrzymy, to dany problem czy bolesne doświadczenie możemy potraktować jako ”ścieżkę dostępu” do nas samych. Innymi słowy – przychodząc na ustawienie z jakimś problemem, czymś, co nas drażni, boli, nie układa się tak, jak byśmy chcieli – otwieramy dostęp do nieuświadomionych uwikłań rodowych lub naszych osobistych ran, z których istnienia często nawet nie zdajemy sobie sprawy. W ustawieniu docieramy do praprzyczyny danej sytuacji. I tutaj zazwyczaj następuje „cud” – ta głęboka zgoda na trudne, bolesne, „złe” zdarzenia i kontakt z całą wiązką emocji tam utkwionych uwalniają i wprawiają w ruch siły życia, które same prowadzą nas ku rozwiązaniom. Bez wysiłku, przyspieszania czegokolwiek, naginania.

W ustawieniach doświadczamy jeszcze innego aspektu miłości – tutaj wszystko, każde zachowanie, postawa, czyn okazują się kierowane miłością. „Za wszystkim stoi miłość”, choć zazwyczaj jest to inna miłość niż chcielibyśmy widzieć. Miłość do zmarłych i okrutna tęsknota za nimi, lojalność wobec tych, którym się nie powiodło, przywiązanie do ofiar albo odwrotnie – miłość do sprawców, do tych „złych”, którzy skrzywdzili, dopuścili się nieprawości, odeszli. Kochamy ich tak bardzo, w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy, że jakaś część nas staje się taka, jak oni. A potem surowo samych siebie za to oceniamy a nawet karzemy.

Taką więc miłość, która ukazuje się w ustawieniach, moglibyśmy nazwać nie-miłością do nas samych, bo bywa, że poświęcamy samych siebie w imię rodowej lojalności. Konsekwencją takiej miłości może być autodestrukcja, odwracanie się od życia, obciążające nas a nie karmiące relacje, i inne zjawiska, które wcale nam nie służą. Ustawienia systemowe pokazują, że możemy się od tych uwikłań uwolnić, nie zdradzając nikogo w naszym systemie i nie tracąc przynależności do niego. W ustawieniu dochodzi do pojednania z naszym rodem, z osobami wykluczonymi, ze sprawcami, pomiędzy ofiarami a sprawcami, oraz z nami samymi. Takie pojednanie następuje na poziomie duchowym. Efektem pracy ustawieniowej jest zazwyczaj to, że odzyskujemy samych siebie, energię do życia, zasoby, a cały nasz rodzinny system zaczyna nas mocno wspierać. To jest tak, jakbyśmy, uzdrawiając korzenie drzewa umożliwiali mu zdrowy i dynamiczny wzrost.

Kopiowanie wymaga podania źródła.


Zapisz się do newslettera