Co się dzieje, kiedy głodzisz „złego” wilka?

Co się dzieje, kiedy głodzisz złego wilka

W świecie rozwoju duchowego popularna jest przypowieść o tym, jak stary mędrzec naucza młodego człowieka mniej więcej w ten sposób: żyją w Tobie dwa wilki, jeden jest biały, radosny, szczęśliwy, pełen miłości i akceptacji, a drugi to czarny wilk złości, bólu, agresji, zazdrości itd. Te wilki wewnątrz Ciebie walczą ze sobą i ma wygrać ten, którego karmimy…

To piękny obraz ale… nieprawdziwy. Wydaje się, że daje narzędzia do prostego pozbycia się wszystkiego, czego nie chcemy czuć. Kłopot w tym, że, według mnie, ta przypowieść traktowana dosłownie może być szkodliwa i prowadzić wprost do wyparcia.

Te dwa wilki żyją w nas, co oznacza, że są częściami nas samych. I oba mają znaczenie. Nie wzięły się w nas znikąd czy „przez przypadek”.

Próba uciszania jednego z nich (zapewne „złego”, czarnego) jest głodzeniem tej części nas, którą ten wilk symbolizuje, jest odcinaniem się od własnych uczuć i emocji. Jest udawaniem, że nie czujemy tego, co czujemy. Jak to działa? Efekt jest taki, że ten coraz bardziej głodny, nieszczęśliwy, poraniony i zagubiony wilk będzie coraz bardziej zrozpaczony, coraz bardziej groźny. My natomiast coraz więcej energii będziemy musieli wkładać w zagłuszanie go i karmienie białego wilka. Skutek jest odwrotny do zamierzonego – zamiast spokoju i błogości coraz więcej napięcia i wysiłku wkładanego w wypieranie naszej ciemnej strony.

Tłumienie, niedopuszczanie do głosu jakiejkolwiek części w nas jest szkodliwe, oddziela nas od nas samych, od życia, jest sprzeczne z tym, co nazywamy transformacją i rozwojem. To nie znaczy, że mamy się poddać którejkolwiek z tych sił w nas. Co zrobić?

Po pierwsze uznać, że ten „zły”, czarny wilk jest częścią nas.

Po drugie, zgodzić się na niego, zrobić mu przestrzeń (to nie znaczy, że mamy pozwolić mu zawładnąć nami i przejąć nad nami kontrolę). Opatrzyć jego rany, poczuć, czego on potrzebuje, czego szuka, odkryć, skąd się wziął, w jaki sposób nam do tej pory służył i przed czym nas być może chronił. Nakarmić uwagą i czułością, uszanować. Każdy taki akt z naszej strony powoduje, że wilk będzie stawał się coraz bardziej spokojny i łagodny.

Docelowo chcemy doprowadzić do stanu, w którym oba wilki, nakarmione i spokojne, będą biegły obok siebie, żadnego z nich nie będzie trzeba się bać, i żaden z nich nie będzie potrzebował przejmować nad Tobą kontroli. Dodatkowo, dwa wilki biegnące razem, dają nam dwa razy więcej siły i energii. Kiedy jesteśmy uważni na samych siebie, bardzo szybko możemy zorientować się, że budzi się głód w którymś z naszych wilków. Możemy zauważyć w sobie złość, dotrzeć do jej źródeł, wyrazić ją bez szkody dla świata. Możemy poczuć w sobie zadrę zazdrości albo wstyd, dotrzeć do bólu pod spodem, opatrzyć czułością małą dziewczynkę czy małego chłopczyka w nas, albo uzdrowić jakieś systemowe obciążenia. I tak dalej i dalej.

Szacunek, uwaga i czułość to najlepsze składniki odżywcze dla każdej części w nas.

Tam właśnie dążymy. To jest proces, droga, czasami zajmuje całe lata i z pewnością jest trudniejsza niż usiłowanie zagłodzenia tego, co niechciane w nas. Trudniejsza, bo trzeba skontaktować się z tym, co boli, dotrzeć do osobistych traum i zobaczyć pokoleniowe widma. Jednocześnie bardziej prawdziwa i … skuteczna. I właśnie tutaj tak pomocne okazują się ustawienia systemowe, gdzie ujawnia się to, co ukryte, wyparte, niechciane w nas i w naszym systemie.

PS. Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie Teal Swan

Kopiowanie wymaga podania źródła.


Zapisz się do newslettera